co jak co, ale kmar to miejsce kultowe! po każdym koncercie lądujemy tam i o 3.00 jemy pierogi z jagodami (dziewczyny), jajecznicę (chłopcy) a do tego obowiązkowo kakao! Kocham kamara za jakość i za ceny, ten kto go otworzył, powinien dostać nobla czy coś
Bardzo mi miło :) ach za to ja nigdy w Gdyni nie byłam ... a ja chyba już po Twym blogu wędrowałam i to chyba raz na wylot hehe, zdjęcia całkiem przyciągają :0
to tak jak ja;)w dzieciństwie,za każdym razem kiedy odwiedzaliśmy z rodzicami jakieś miasta z uporem małego maniaka ciągnęłam do pierwszego ,napotkanego "mlecznego"zostało mi do dziś;)niedługo się wybiorę!oczywiście na ruskie;)..i wszystko inne może nie istnieć;)
no i jak zawsze czarujesz aparatem! smacznego :*
OdpowiedzUsuńpychota ;) heh xd
OdpowiedzUsuńco jak co, ale kmar to miejsce kultowe! po każdym koncercie lądujemy tam i o 3.00 jemy pierogi z jagodami (dziewczyny), jajecznicę (chłopcy) a do tego obowiązkowo kakao! Kocham kamara za jakość i za ceny, ten kto go otworzył, powinien dostać nobla czy coś
OdpowiedzUsuńjest klimat, ale to nie nowość w Twoich zdjęciach ;) smacznego!
OdpowiedzUsuńAhh . . .pierogi- uwielbiam je. Najlepsze robi moja babcia ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) ach za to ja nigdy w Gdyni nie byłam ...
OdpowiedzUsuńa ja chyba już po Twym blogu wędrowałam i to chyba raz na wylot hehe, zdjęcia całkiem przyciągają :0
Uściski !
to tak jak ja;)w dzieciństwie,za każdym razem kiedy odwiedzaliśmy z rodzicami jakieś miasta z uporem małego maniaka ciągnęłam do pierwszego ,napotkanego "mlecznego"zostało mi do dziś;)niedługo się wybiorę!oczywiście na ruskie;)..i wszystko inne może nie istnieć;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny!
Kmar? Nigdy tam nie byłam, może kiedyś trafię ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny bloga i za miłe słowa, które zostawiłaś!
Barszcz ukraiński i naleśnik. Cudowny dzień, w którym wybieram się do mlecznego...
OdpowiedzUsuń